Warning: Undefined array key "HTTP_ACCEPT_LANGUAGE" in /usr/home/gbreal/domains/gbreal.pl/public_html/index.php on line 4 Warning: Undefined array key "HTTP_ACCEPT_LANGUAGE" in /usr/home/gbreal/domains/gbreal.pl/public_html/wp-content/mu-plugins/PtWkab.php on line 4 Hear me roar! Hobbit: Pustkowie Smauga, Wersja Rozszerzona – GBreal.pl
Przejdź do treści

Hear me roar! Hobbit: Pustkowie Smauga, Wersja Rozszerzona

  • przez

Takie Peter Jackson ma najwyraźniej hobby. Po każdym wypuszczonym do kin tolkienowskim filmie bierze się do pracy nad tzw. wersją rozszerzoną tego dzieła. Tak było w przypadku Władcy Pierścieni, tak jest obecnie w przypadku Hobbita. A rozszerzoną wersję „Pustkowia Smauga” miałem okazję obejrzeć dosłownie dni przed premierą Bitwy Pięciu Armii.

Trochę mam ogólnego żalu do Jacksona, że o ile rozszerzone edycje „Władcy Pierścieni” były rzeczywiście rozszerzone, bo trwały odpowiednio 30, 40 i 50 minut dłużej niż wersje kinowe, tak „Niezwykła Podróż” to mniej-więcej 20 minut dodatkowych ujęć, zaś „Pustkowie Smauga” to 25 minut filmu więcej. Mało. Znaczy łatwo można to wytłumaczyć. Łatwiej dodatkowe sceny do filmu będącego adaptacją 600-stronicowej księgi (dowolna część „Władcy…”) niż do filmu będącego ekranizacją zaledwie fragmentu 200-stronicowej opowieści.

Rozszerzone „Pustowie Smauga” trwa trzy godziny bez trzech minut. I czy warto spędzić te parędziesiąt minut więcej w Śródziemiu? Nie, no oczywiście w Śródziemiu warto spędzić jak najwięcej czasu, to nie ulega wątpliwości, ale czy te dwadzieścia-kilka minut coś do filmu wnosi? W tym przypadku wnosi. Jest dużo lepiej, niż w przypadku „Niezwykłej Podróży”, gdzie dodatkowe sceny polegały na chodzeniu i patrzeniu na rzeczy. Tutaj coś się dzieje i ma to jakiś wpływ na fabułę. Przedłużona rozmowa Gandlafa z Thorinem w prologu jeszcze nie zapowiada niczego nadzwyczajnego, ale już sceny z Beornem to jest to, na co czekałem. Oczywiście w dalszym ciągu cała ekipa pakuje się od razu do stajni, jednak w kolejnej scenie mamy prawie-że książkowe przedstawienie całej kompanii Zmiennokształtnemu. Miałem nadzieję, że Jackson mając trochę więcej czasu do wykorzystania, da coś fanom książki i przedstawi całą scenę wiernie, mimo, że jest to bardzo mało filmowa rzecz. Niestety, całość kończy się szybciej niż powinna, wypadnięciem wszystkich Hobbitów przed oblicze Beorna. No nic. I tak jest miło, że akurat te sceny się w filmie znalazły.

beorn

Większość scen w rozszerzonym „Pustkowiu Smauga” to częściej wydłużone fragmenty już istniejących ujęć, niż całkiem nowe fragmenty filmu. Mamy wydłużoną sekwencję podróży przez Mroczną Puszczę (choć sama walka z pająkami jest już identyczna jak w wersji kinowej). Pozwala to lepiej spojrzeć na szaleństwo, jakim Puszcza starała się zatruć umysły wędrowców. Fajne. Dłuższe są też sekwencje w Esgaroth (Mieście na Jeziorze), ale tutaj pamięć moja zawodzi i nie pamiętam czego dokładnie jest więcej. Ale spis scen podpowiada, że prawie każda sekwencja w Esgaroth została wydłużona (oprócz gościnnych występów Elfów).

Dodana została całkowicie nowa sekwencja rozgrywająca się w Dol Guldur, w której Gandalf spotyka Thraina. Dla mnie trochę bez sensu, bo jedynym celem tej sceny jest potwierdzenie, że Thorin we flashbackach się nie mylił nie wierząc w śmierć ojca. Bez sensu tym bardziej, że cały ten dodatkowy wątek kończy się tak, jak się kończy. No ja rozumiem, że „Niedokończone Opowieści”, ale i tak jest bez sensu. Ale 8 minut ekstra jest.

thrain

I to w zasadzie tyle. Nic redefiniującego ten film, nic szokującego (jeszcze bardziej, niż cała reszta pomysłów Jacksona). Kilka scen bezczelnie zabranych z podstawowej wersji filmu (Beorn), jedna bezsensowna (Thrain) i całe mnóstwo poprawek do Esgaroth, które niełatwo jest wyłapać mając prawie rok od seansu wersji podstawowej. Zdecydowanie jednak jest lepiej, niż w przypadku „Niezwykłej Podróży”, która została rozszerzona o pomijalne dla fabuły scenki rodzajowe typu „Bilbo chodzi po Rivendell i zachwyca się pięknem tego miasta”. Tamta wersja rozszerzona to było jakieś nieporozumienie, tutaj ma to jakiś sens.

Film dalej pozostaje bardzo dziwny, bardzo oderwany od książkowego pierwowzoru. Dalej Trzeba być psychicznie przygotowanym na wątek miłosny krasnoluda i elfki. Dalej trzeba znosić istnienie tejże elfki i bardziej znanego elfa, których nie powinno tam być. Dalej trzeba patrzeć na absurdalnie gumisiowe skakanie krasnoludów po wnętrzu Ereboru w pogoni za Smaugiem.

the-hobbit-the-desolation-of-smaug-52cb86657639e

Oprócz 25 minut wkomponowanych do filmu są jeszcze dwie płyty z dodatkami. A na tych płytach po pięć godzin dodatkowego materiału zza kulis. Oczywiście zawierają lokowanie niebotycznych ilości najprzedniejszych nowozelandzkich bluescreenów oraz równie nieprzebrane morze wywiadów ze wszystkimi, którzy się tylko nawiną. Ale są to mimo wszystko rzeczy ciekawe, wymagające jednak ogromnej ilości wolnego czasu. Jest tam m.in. nagrana scena „powitania” krasnoludów przez Thranduila. Z tłumaczeniem Jacksona dlaczego nie znalazła się ona w filmie (bo podobno niepotrzebnie wydłużała sekwencję uwięzienia, nie dodając nic w zamian). Można obejrzeć ją w całości, ale na zielonym tle.

Trzeba też wspomnieć o tym, jak to jest wydane. 5 płyt. Na jednej film w całości w 2D. Na dwóch kolejnych ten sam film, tyle, że w 3D, no i kolejne dwie z dodatkami. Takie coś, w prześlicznej zielonej obwolucie można dostać w polskich sklepach w okolicach 200 złotych. Ale można sobie za trochę więcej sprowadzić z amazonu ogromne pudło z tym samym zestawem płyt oraz… figurką. Figurka przedstawia Thorina, Fila i Bilba w beczkach i jak zwykle w przypadku jackosonowej serii, bije ona na głowę wszystko inne, co można znaleźć w sklepach jako dodatek do filmu. Wykonanie, dbałość o detale, szczegółowość modelu, materiały – nic się nie umywa do tych wydań. Absolutnie nic. Ok – tym razem czuć, że to jest plastikowe, a Minas Tirith dodane do „Powrotu Króla” było gipsowe, ale i tak waży to ze dwa kilo i może służyć za broń. Jedno tylko zastanawia. Pustkowie Smauga, a figurka nie przedstawia Smauga. No ja tego nie pojmuję. Nie pojmuję też dlaczego pudło, w które to wszystko jest zapakowane jest 5 centymetrów szersze i 3 centymetry niższe od pudła z „Niezwykłą Podróżą” chyba po to, żeby nie dało się tego rozsądnie postawić jedno obok drugiego.

P.S. Smauga można sobie kupić. Osobno. Cena godna smoka. Rozmiar też: https://www.wetanz.com/smaug-the-terrible/