Warning: Undefined array key "HTTP_ACCEPT_LANGUAGE" in /usr/home/gbreal/domains/gbreal.pl/public_html/index.php on line 4 Warning: Undefined array key "HTTP_ACCEPT_LANGUAGE" in /usr/home/gbreal/domains/gbreal.pl/public_html/wp-content/mu-plugins/PtWkab.php on line 4 Zima musi poczekać. „Rycerz Siedmiu Królestw” George’a R. R. Martina – GBreal.pl
Przejdź do treści

Zima musi poczekać. „Rycerz Siedmiu Królestw” George’a R. R. Martina

  • przez

Fani Westeros, świata fantasy wykreowanego przez George’a R. R. Martina, czekają z wielką niecierpliwością na kolejny tom sagi „Pieśń Lodu i Ognia”, na podstawie której HBO kręci serial „Gra o Tron”. „Wichry Zimy” zostaną wydane, gdy zostaną napisane i jest to najdokładniejsze znane przybliżenie daty premiery. Fani na szczęście nie zostali pozostawieni samymi sobie, ani przez samego autora, ani przez polskiego wydawcę.

rycerz-siedmiu-krolestw George Martin pomiędzy kolejnymi częściami „Pieśni Lodu i Ognia” wydaje mniejsze rzeczy niż te opasłe tomiszcza, bardziej lub mniej ściśle związane z główną osią fabularną. Jako samodzielne pozycje wydane zostały rozdziały „Gry o Tron” oraz „Nawałnicy Mieczy” dotyczące Daenerys, a także fragmenty dotyczące Żelaznych Wysp z „Uczty dla Wron”. To jeden typ ciekawostek. Drugi to trzy opowiadania rozgrywające się na około 100 lat przed wydarzeniami z sagi. W tym roku zostały one wydane przez wydawnictwo Zysk i S-ka jako pojedyncza pozycja „Rycerz Siedmiu Królestw”. Istnieją jeszcze dwa kolejne, nieprzetłumaczone jeszcze na polski opowiadania z 2013 i 2014 roku, zatytułowane „The Princess and the Queen” oraz „The Rouge Prince, or, a King’s Brother”. Ja skupię się tutaj jednak na „Rycerzu…”.

„Rycerz Siedmiu Królestw” jest zbiorem trzech dość długich opowiadań (około 100 stron każde), wydanych oryginalnie pomiędzy 1998 a 2010 rokiem. Nie są to więc historie nowe, stworzone, aby jeszcze bardziej zmonetyzować niesamowity sukces serialu. Wszystkie trzy łączy osoba głównego bohatera, wędrownego rycerza Dunka Wysokiego oraz jego giermka nazywanego Jajo, Akcja ma miejsce około 100 lat przed wydarzeniami z „Pieśni Lodu i Ognia” i opowiada o postaciach, które w samej sadze są wspominane. Konia z rzędem temu, kto to wychwyci z samej treści i tych miliardów nazwisk przewijających się prze karty tych ksiąg.

Wszystkie trzy to typowe opowieści o rycerzach – turnieje, uczty, zdrady, intrygi, zamki, minstrele, itd. itp. Magii brak. O smokach też mowa jest w kategoriach dawno nie widzianej legendy. Takie fantasy w realiach jak najbliższych prawdziwego średniowiecza. Z dala od szczytów władzy. Cała fabuła rozgrywa się na dworach trzeciorzędnych lordów, a ci najwięksi wspominani są jako władza gdzieś-tam sobie żyjąca, która ma swoje własne problemy i nie wpływa na to, co dzieje się w najbliższej okolicy (z delikatnymi wyjątkami, nie zdradzając za dużo). Opowieści w gruncie rzeczy dość sztampowe i dość przewidywalne, nie zaskakują nieszablonowymi rozwiązaniami, aczkolwiek czyta się to dość dobrze.

Jak to u Martina postaci przewija się dość dużo, ale pomimo wizyt i na turniejach i na wielkich ucztach weselnych nie ma typowych dla „Pieśni Lodu i Ognia” biblijnych wręcz wyliczeń lordów uczestniczących w wydarzeniach. Dzięki temu da się to wszystko ogarnąć, choć mi wszystkie te podobne do siebie nazwiska i imiona (Daemon, Daeron, itd.) i tak zlewały się w jedno, przez co zrozumienie intryg, wcale nie jakiś skomplikowanych przychodziło mi trochę opornie.

george-rr-martin

Sposób prowadzenia narracji jest dość podobny do całej „Pieśni Lodu i Ognia”, ale ponieważ historie są proste i dzieją się w ograniczonej liczbie lokacji, to nie ma tego charakterystycznego przechodzenia między różnymi punktami widzenia. Całą fabułę czytelnik obserwuje oczami Dunka. To, plus umiejscowienie akcji na peryferiach Westeros powoduje, że trochę czuć oderwanie od głównej historii. Gdyby nie pojawiające się od czasu do czasu nazwiska Targaryenów, Freyów, Tyrellów czy Lannisterów, spokojnie można by te historie osadzić w innym świecie, bez straty dla historii.

Czyta się to dobrze. Takie typowe czytadło fantasy dla zabicia czasu. Raczej dla fanów gatunku oraz samej głównej sagi Martina, a na pewno nie dla nieprzekonanych, albo chcących poznać, czym to się tak wszyscy zachwycają, bo wydarzenia z tej książki nie mają żadnego wpływu na fabułę „Pieśni Lodu i Ognia”. Ale skoro na „Wichry Zimy” jeszcze sobie wszyscy poczekamy, to każda historia, nawet iluzorycznie nawiązująca do tej historii, jest przyjemną odskocznią od oczekiwania.