O płycie dowiedziałem się przypadkiem. Bo nie codziennie recenzja albumu na stronie artrock.pl dotyczy zespołu, który wygrał muzyczne show w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej. A zespół Besides są zwycięzcami ósmej edycji „Must Be the Music – Tylko Muzyka” na Polsacie. Ich album, oznaczony jako tegoroczny, ale tak na prawdę sprzed dwóch lat, to modelowy wręcz przykład post-rocka. Gatunku niszowego, nie silącego się na spektakularność, dość trudnego w odbiorze, a jednak zespół grający taką muzykę przebił się w masowej telewizji.
Sama muzyka, jaką gra Besides bardzo się nie wyróżnia spośród innych przedstawicieli gatunku. Całą płytę wypełniają utwory instrumentalne, w większości oparte na stałym motywie – zaczyna się spokojnie, onirycznie (spektakularną karierę słowo to zrobiło ładnych parę lat temu, gdy Riverside wydali „Rapid Eye Movement”, ale do muzyki Besides, i całego post-rocka, pasuje ono idealnie), a następnie coraz bardziej przyspiesza, aż do kulminacji w okolicach piątej-szóstej minuty utworu. Nie warto dać się zwieść łagodnemu początkowi np. w „Linnet’s Flight„, bo w połowie utworu gitary wybuchają jakby na scenę wpadli jacyś szaleni metalowcy, którym ktoś porwał ryczącego wokalistę.
Dużo ciekawiej robi się pod koniec płyty, kiedy utwory zaczynają przełamywać ten schemat. „Deprived Of” nie bawi się w żadne podchody i od pierwszych sekund uderza świetną, mocną partią gitary. Podobnie jest w przypadku „Strand” – świetny kawałek. Również „We Were So Wrong!” nie do końca wpisuje się w schemat, a tak na dobrą sprawę go odwraca, bo zaczyna się trzęsieniem ziemi, aby pod koniec uspokoić nastroje. Warto przetrzymać początek płyty, nawet jak ta muzyka „nie żre”, bo końcówka wynagradza wszelkie niedostatki i pewną powtarzalność początkowych 40 minut płyty.
Jak to muzyka instrumentalna – stara się grać na emocjach. Trochę w niej melancholii, trochę tęsknoty i zadumy, jednak mocniejsze fragmenty są szalenie energetyczne, wręcz agresywne i przepełnione wściekłością („We Were So Wrong!„). Nic tylko zamknąć oczy wieczorem, przy zgaszonym świetle i dać się porwać muzyce.
Ale tak jak napisałem wcześniej, niema tutaj nic specjalnie odkrywczego. Klimatem ta muzyka bardzo bliska jest pierwszej płycie Tides From Nebula – zespoły się z resztą znają i zagrały wspólną trasę koncertową. Tidesów z resztą polecam z całego serca, bo to fantastyczna muzyka jest, doceniana nie tylko w Polsce. Wracając jednak do Besides – ich muzyka cierpi na chorobę zawodową wszystkich grup postrockowych. Przez tą godzinę, jaką trwa płyta, na dobrą sprawę grają jeden i ten sam utwór. Pierwsze przesłuchanie może wręcz sugerować przypadkowe zapętlenie playlisty na jednym kawałku. Gdy się jednak bardziej wsłuchać w muzykę, to odkrywa się mnóstwo smaczków i czerpie się niesamowitą radość ze słuchania.
Post rock do najłatwiejszych gatunków muzycznych nie należy. Bo są to głównie utwory długie, często oparte na mantrowaniu jednego motywu w kółko przez kilka minut. Z pozoru wszyscy przedstawiciele post rocka grają to samo, niezależnie czy to znani Polacy jak Tides From Nebula, młode wilki, jak omawiany tutaj Besides, czy zagraniczne gwiazdy jak 65daysofstatic czy God Is an Astronaut – na pierwszy rzut oka ucha są nierozróżnialni. Świetnie się jednak taka muzyka sprawdza nie tylko jako główna aktywność, ale także jako tło, bo żeby czerpać przyjemność ze słuchania nie wymaga pełnego zaangażowania, ale gdy jej się poświęci dużo uwagi, potrafi oddać dużo emocji.
Ciekawe, że przedstawiciele tak trudnej w odbiorze muzyki przedostali się na tyle mocno do świadomości tłumów, że byli w stanie wygrać show muzyczne w popularnej telewizji. Takie programy zwykle kojarzą się przecież z dźwiękami prostszymi, starającymi się wpasować w gusta jak najszerszego grona odbiorców. Post rock zdecydowanie taki nie jest. Swoją drogą panowie z Besides nie mają się czego wstydzić, bo grają muzykę na fantastycznym poziomie, mogącą konkurować z najsłynniejszymi przedstawicielami gatunku, jednak ogromny szacunek za to, że się odważyli wyjść do paszczy lwa i zamiast zostać zjedzonymi, pokonali bestię. Polecam 🙂
(ilustracje pochodzą z oficjalnego fanpage’a zespołu: https://www.facebook.com/BesidesBand )